Na jednym ze zboczy góry Olimp, położonej na malowniczym wybrzeżu tureckim w odległości około 100 km na południe od Antalii, można zaobser wować niecodzienne i bardzo ciekawe zjawisko. Otóż z niewielkich otworów pomiędzy skałami, po których wiedzie szlak, wydobywają się kilkudziesięciocentymetrowe języki ognia. Podania ludowe, wyrosłe z mitologii greckiej, mówią o uwięzionej w podziemnej grocie chimerze, spłodzonej przez Tyfona i Echindę, przerażającej kreaturze, która wyglądała jak:„z przodu lew, koza w środku, kręty smok od spodu,/A z paszczy ognistymi buchała potoki” 1. Potwór, który pustoszył tereny Cylicji i napełniał tamtejszych mieszkańców nieustannym lękiem, miał zostać w końcu pokonany właśnie na zboczach góry Olimp przez greckiego bohatera Bellerofonta. Dziś wiemy, że starożytny mit, podobnie jak ogień wydobywający się z ziemi, żywił się metanem, który pali się w zetknięciu z powietrzem. Pomimo, że naukowe wyjaśnienie zjawiska nie przemawia do wyobraźni tak silnie, jak fantastyczne legendy, to jednak samo miejsce nazywane po turecku Yanar Tasch, to znaczy „płonąca skała”, nie przestaje fascynować i przyciągać turystów. Widok języków ognia, które zwła szcza nocą wyglądają, jakby wykonywały jakiś zaklęty taniec, jest bowiem zachwycający i dostarcza niezapomnianych wrażeń. W początkach IV wieku po płonącym zboczu góry Olimp przechadzał się niekiedy Metody uznawany za biskupa pobliskiego miasta o tej samej nazwie; miasta niegdyś bardzo ważnego ze względu na swe strategiczne położenie nad zatoką, a po którym dzisiaj zostały niestety tylko żałosne ruiny, porośnięte wybujałą roślinnością. O pieszych wycieczkach Metodego, stanowiących nota bene ważny argument w próbie określenia obszaru jego działalności2, dowia-